Od Autora:
Nie jest to, Czytelniku, podręcznik. Książka traktuje wprawdzie o fotografii ale nie ma w niej porad praktycznych, tabel, naświetlania ani recept. Te wszystkie dane znajdują się w dziesiątkach innych książek o fotografii.
W swojej książce, myślę, że już ostatniej napisanej przeze mnie, przekazuję wiadomości i doświadczenia z przeszło pól wieku. Piszę o wszystkim czego dotąd o fotografii nie napisano. I pomimo że nie jest to "podręcznik fotografii artystycznej" – sztuki z książek nie sposób jest się nauczyć, trzeba ją samemu w sobie wypracować – jest to książka o fotografii pod kątem widzenia twórczości, sztuki. Omawiam nie to co się dzieje w emulsji, lecz to co zachodzi w mózgu fotografa. A są to zjawiska zadziwiające, złożone, emocjonujące.
Rzadko myślimy o tym co widzimy i jak widzimy. Nie zdajemy sobie sprawy, że marzenie to też widzenie, nie okiem a mózgiem, tą najsubtelniejszą "maszyną liczącą" i jedyną rzeczywiście myślącą. Mało, mózg myśli samodzielnie podczas gdy elektronowe liczydło musimy zaprogramować.
Dalej będzie mowa o powiązaniu widzenia i miłości; myślenia i uczucia, które zawsze miał do dyspozycji człowiek. Żaden automat elektronowy nie potrafi kochać, a "myśli" tylko to, co mu przekazał programator. Jego wyższość nad człowiekiem polega jedynie na szybkości działania.
A więc mózg. Najważniejszym uzupełnieniem aparatu fotograficznego jest fotograf! Tak. On nim kieruje i programuje wszystkie jego osiągnięcia i błędy. Właśnie zdolnością abstrakcyjnych uczuć człowiek różni się od innych tworów przyrody. Małpa płacze z bólu, człowiek z rozpaczy, często ból ukrywając. Wilk zachowuje gatunek, człowiek kocha, nawet gdy szuka potomstwa.
Właśnie - kocha. Nie ma do dziś definicji tego pojęcia, są tylko prawie nic nie wyjaśniające omówienia. Można nauczyć się techniki, kompozycji, można wyrozumować treść, ale sztuka wynika z uczuć. Dlatego trzeba nauczyć się kochać.
Witold Dederko
Zapraszam również do grupy
Polskie Wydawnictwo Fotograficzne na Facebooku, gdzie będą publikowane bieżące informacje.
Od Wydawcy: Żyjemy w paskudnych czasach... W czasach upadku wszystkich wartości, pogoni za pieniądzem, epatowania niemocą i nieuctwem. Współczesny człowiek, to jakby przeciwieństwo człowieka renesansu; zamiast wzorów antycznych mamy postmodernizm, w miejsce wyzwolenia duchowego – ciemnotę i wstecznictwo, za kulturę wystarczają telenowele, a wzorce moralne nie istnieją. Do tego niespotykana pazerność, pogoń za pieniądzem, celowe obniżanie jakości towarów, bo przecież trzeba kupować następne, następne, następne...
A ja zamiast słuchać mądrzejszych i zbijać kasę na "poradnikach" typu "Zostań miszczem fotografii cyfrowej w łykend", postanowiłem, z uporem maniaka, promować to, co w polskiej kulturze fotograficznej najlepsze. I jednym z takich elementów tej kultury jest nazwisko Dederko.
To już cztery pokolenia. Zaczęło się od Sotera Dederko, który pod koniec XIX wieku ilustrował zdjęciami swój pamiętnik. Jego syn, Marian, po raz pierwszy zetknął się z aparatem fotograficznym gdy miał 13 lat. W 1920 roku inżynier Marian Dederko przyjeżdża na stałe do Warszawy i otwiera zakład fotograficzny. W pracy pomaga mu jego syn - Witold. Kolejne pokolenie, to syn Witolda Szymon (gumista) i Henryk (operator filmowy).
Marian Dederko był współtwórcą Fotoklubu Polskiego i seniorem jego Kapituły. Współpracował z Polskim Towarzystwem Fotograficznym, wykładał w Liceum Fotograficznym w Warszawie. Był redaktorem "Fotografa Polskiego".
Witold Dederko pozostawił po sobie znacznie trwalszy ślad. Był autorem lub współautorem kilkunastu książek o fotografii. Większość z nich omawiała sprawy techniczne; ich część jest dla współczesnego czytelnika niezrozumiała, no bo kto dziś wie, co to jest, opisywany w "Oświetleniu w fotografii", nomogram? Inne, jak np. "Warsztat techniczny artysty fotografa" są interesujące dla bardzo wąskiego grona osób próbujących wskrzesić takie techniki, jak izohelia, izoprint, fotonit czy buhakowska bromografika.
Są wreszcie w dorobku Witoldowym pozycje ponadczasowe, traktujące o estetyce, kompozycji, widzeniu, cechach plastycznych czy oddziaływaniu elementów obrazu. Witold Dederko napisał trzy takie książki; tylko trzy, ale mówiące więcej, niż kilkaset współczesnych produktów księgarniczych. To "Przedmiot rzeczywisty i jego obraz", "Sztuka fotografowania" oraz "O kompozycji w fotografii".
Dziś zapraszam Was do smakowania pierwszej z nich.
Cezary Dybowski
Polskie Wydawnictwo Fotograficzne
ISBN 978-83-924694-3-8
Spis treści: Od wydawcy
Wstęp
Widzenie
Względność widzenia
Jeszcze o widzeniu
Przedmiot - temat
Temat
Człowiek
Krajobraz
Budowle
Przemiany
Reportaż
Kompozycja figuralna
Akt
Martwa natura
Inne tematy
Technika pracy
Twórca decyduje się
Artysta i dzieło
Kompozycja
Reżyseria
Dynamika i sentyment
Tonalność
Kontrasty
Kontrasty obrazów barwnych
Perspektywa i ruch
Nowa perspektywa
Widz
Konwencjonalizm
Naturalizm realizm nadrealizm
Arealizm
Fotografia ruchoma
Z myślą o czytającym