0.00 PLN
0
 
0
 


 
 
 FILTROWANIE
 OFERTA DO POBRANIA
Jak-fotografowac-architekture
Jak fotografować architekturę?
Fotografujesz architekturę? Pewnie że tak :) Każdy chętnie robi zdjęcia zabytkowego kościoła, pałacu, zamku czy chociażby starej chałupy. Warto jednak wiedzieć jak robić to dobrze.
Czytaj więcej »
Jak-uczyc-sie-fotografowac-Czesc-III-
Jak uczyć się fotografować? Część III.
"Estetyka jest jak dupa, każdy ma swoją, a zasady są po to, żeby je łamać". Czy aby na pewno?
Czytaj więcej »
Jak-uczyc-sie-fotografowac-Czesc-II-
Jak uczyć się fotografować? Część II.
Fotografia to powiązanie widzenia i miłości; myślenia i uczucia, które zawsze miał do dyspozycji człowiek. Żaden automat elektronowy nie potrafi kochać, a "myśli" tylko to, co mu przekazał programator.
Czytaj więcej »
Jak-uczyc-sie-fotografowac-Czesc-I-
Jak uczyć się fotografować? Część I.
Okazuje się, że dobry aparat sam z siebie dobrych zdjęć robić nie potrafi. Powinien być jeszcze do niego doczepiony w miarę sprawny i doświadczony fotograf.
Czytaj więcej »
  1 2 3  

Jak uczyć się fotografować? Część III.

Czy znasz już część pierwszą i część drugą?

Tu będzie trochę trudniej. Niestety, u jakichś 99% osób fotografujących, których spotkałem przez ponad 20 lat szwendania się po internecie, niezależnie czy są to amatorzy, zawodowcy czy artyści, rozumienie fotografii jest na poziomie żłobka. Problem jednak nie jest w tej niewiedzy, ale w fakcie, że zabarykadowali się w tym żłobku, wykuli otwory strzelnicze w ścianach i gdy ktoś do nich puka, to strzelają zamiast otworzyć szeroko drzwi i ugościć.

Fotografia nie mówi "jak było", ale "jak chciałem to pokazać". To podstawa do dalszego rozumienia. Fotografia nie jest kopiowaniem, tylko subiektywną interpretacją rzeczywistości przepuszczoną przez algorytm aparatu cyfrowego (w dzisiejszych czasach) oraz (czasem) przez algorytm znajdujący się w mózgu autora. Niestety, często się zdarza, że ten drugi algorytm (o ile w ogóle istnieje) pisany jest przez – za przeproszeniem – niedouczonego programistę.

Co bardziej wygadani internetowi "eksperci", zamiast grzecznie trzymać się klasycznych zasad, powtarzają, że "estetyka jest jak dupa, każdy ma swoją", a "zasady są po to, żeby je łamać".

I tak doszliśmy do pierwszej internetowej bzdury.

Jak pokazuje historia, w sztuce jest tak, że dany styl rozwija się od podstaw, osiąga swoje maksimum, po czym zaczyna się upadek. Trwa on do czasu, aż pojawi się nowy geniusz, który wyniesie sztukę na wyższy poziom. Niestety żyjemy właśnie w dołku zwanym postmodernizmem. Doskonale ujął to Marcin Giżycki, który w roku 1979 napisał: "coś się kończy, lecz nic nie zaczyna. Zawsze jednak możemy się zabrać za pisanie na nowo Don Kichota". Ćwierć wieku później dodał: "nie wiedziałem jeszcze wówczas, że syndrom, który chciałem tymi nawiązaniami scharakteryzować, wkrótce powszechnie będzie nazywany postmodernizmem".

Tak więc, jeśli nazywasz się Picasso czy chociażby Claude Monet, możesz, jak najbardziej, łamać zasady. Ale jeśli do przyjętych zasad kompozycji stosował się chociażby Richard Avedon, to w czym jesteś od niego lepszy, że chcesz te zasady łamać?

Richard Avedon - Marilyn Monroe
Richard Avedon - Marilyn Monroe


Spójrzmy na kolejną internetową bzdurę: symetria jest estetyką głupców.

Nie wiadomo kto to pierwszy powiedział, ale wiadomo, kto powtarza: najczęściej ci, którzy nie mają o tym pojęcia. W przyrodzie tak naprawdę nie ma symetrii - wybierając dowolny kadr nie poprowadzimy na nim osi symetrii, odbicie lustrzane jednej części nie pokryje się z drugą, zawsze będą pewne różnice. Symetrię możemy znaleźć np. w wytworach człowieka. Pytanie: czy poniższe zdjęcie jest symetryczne?


Zdjęcie: Cezary Dybowski

Bzdurą internetową, leżącą niedaleko symetrii i często z nią myloną jest "unikaj kompozycji centralnej". Osoby powtarzające tę bzdurę podpierają się hasłami złotego podziału, trójpodziału czy mocnych punktów, które źle rozumiane (a tak jest najczęściej) są kolejną internetową bzdurą.

Powiem jak poprzednio: jeśli kompozycję centralną stosowali różni wielcy artyści, np. Arnold Newman, to w czym jesteś od niego lepszy, że takiej kompozycji nie uznajesz?


Arnold Newman - Alfred Krupp

Arnold Newman - Alfred Krupp

Wróćmy do mocnych punktów i podziałów. Bezrefleksyjne stosowanie takich "zasad" skutkuje kadrami jak niżej. Kompozycja jest niezrównoważona, brakuje jakiegoś kontrapunktu z lewej strony.

Zdjęcie: Jan Cholewa

Ja bym albo poczekał na jakąś krowę czy osobę, która tę pustkę uzupełni, albo zaproponował kadr jak niżej. Oczywiście zachowując wielkość drzewa, jeśli taki był zamysł autora.

Zdjęcie: Jan Cholewa

I właśnie otarliśmy się o kolejną internetową bzdurę, na szczęście już rzadko spotykaną: nie tnij zdjęcia po zrobieniu.

Zdjęcie kadruje się tak, jak nakazuje koncepcja, a nie format klatki, który wymyślił producent. Owszem, można próbować upchać elementy obrazu w narzuconych przez producenta proporcjach boków, ale jest to ograniczaniem się. Zdjęcie robimy tym, co mamy pod ręką, a następnie w postprodukcji docinamy do zaplanowanego kadru. Najpopularniejsze proporcje kadru w aparatach fotograficznych to 2:3 (24 x 36 mm) oraz 3:4 w systemie micro 4/3 oraz panorama 16:9. Zaprezentowane wyżej zdjęcie Jana Cholewy zostało wykonane aparatem pełnoklatkowym (24 x 36 mm ), ale zostało przycięte do planowanego kadru i ma proporcje boków 5:3.

Oto inne zdjęcie tego samego autora. Ja bym tu lepszej kompozycji nie wymyślił.

Zdjęcie: Jan Cholewa

O ile zmianę proporcji boków niektórzy potrafią przeboleć, to zdarzają się osoby powtarzające, że dobry fotograf powinien właściwie zagospodarować kadr, którym dysponuje. Zgodzę się, że miało to sens w fotografii klasycznej na diapozytywach (slajdach). Można było co prawda lekko skorygować kadr poprzez zasłonięcie części zdjęcia w ramce, ale często nie wyglądało to dobrze. Natomiast nie miało to sensu przy negatywach, szczególnie przy większym formacie.

Często potrafimy lepiej ocenić kadr na odbitce czy wydruku niż w trakcie fotografowania. Szczególnie patrząc przez wizjer w aparacie. Trochę lepiej jest w przypadku kadrowania na ekranie (aparatu bądź zewnętrznym), a jeszcze lepiej na matówce aparatu wielkoformatowego. Ja uważam, że zdjęcie należy ciąć dopóty, dopóki jest coś do ucięcia. Jeśli po tych zabiegach nie pozostanie nic, to znaczy, że zdjęcie nie było warte pokazania.

I tu znów podeprę się Arnoldem Newmanem. Poniżej zamieszczam jedno z najsłynniejszych jego zdjęć w wersji oficjalnej oraz oryginalną klatkę przed kadrowaniem. Jeśli on mógł ciąć swoje zdjęcia, w dodatku tak mocno, to dlaczego Ty byś nie mógł?

Arnold Newman - Igor Strawiński

Arnold Newman - Igor Strawiński

Arnold Newman - Igor Strawiński

Arnold Newman - Igor Strawiński (pełny kadr)



 

  KONTAKT
Cezary Dybowski
Warszawa
+48 502 284 253
©    Oprogramowanie sklepu internetowego web-market.pl
 
Strona wykorzystuje pliki cookies. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia w Twojej przeglądarce.